sobota, 3 maja 2014

ROZDZIAŁ SZÓSTY


            Nagle rozległo się bombardowanie tarcz ochraniających Norę. Drzwi z hukiem wyleciały z zawiasów. Weasleyowie, Potterowie i inni, prócz Grangerów,  z wyciągniętymi różdżkami… Do domu wszedli trzej Śmierciożercy.

- Witam, witam zebranych. – powiedział z szyderczym śmiechem ten na przodzie.

- Czego chcesz? – spytał spokojnie pan Granger.

- Oj Aleksandrze, witaj. Przemyślałeś może propozycję Czarnego Pana? Czy chcesz…?

- Już dałem odpowiedź. NIE. Nigdy nie będę taki jak wy – ostatnie słowa wprost wypluł.

Śmierciożercy zdjęli maski. Z tyłu stali Blaise Zabini i Augustus Rookwood. Na przodzie stał… Ron.

- Zdziwieni? – spytał z szyderczym uśmiechem – Wiesz, że nam się… nie odmawia. A ty – wskazał na syna. – Podejdź tu. – Chłopiec nie ruszył się, a  Lucjusz przysłonił chłopca.

- Zostaw go. To tylko dziecko. – powiedział Alexander.

- Pamiętasz twój ostatni pojedynek z NIM? A co on ci odebrał? – spytał Ron szyderczo. Pan Granger nie odpowiadał. – Trzymaj. – rzucił mu … różdżkę.

            Mężczyzna z łatwością ją złapał, jakby kiedyś był szukającym.

- Ruszaj się Ron, nudzi mi się. – wtrącił Rookwood niby od niechcenia z uśmieszkiem. – Głodny jestem.

- Zaczekaj. Herm, co ty chcesz osiągnąć? – zaczął. – Wiesz, że jesteś na straconej pozycji. Razem z nami możesz zawładnąć światem. Królowa Śmierciożerców…

- Nigdy! – przerwała mu, na co mężczyzna wpadł w szał. Zaczął ciskać zaklęciami na wszystkie strony. Rookwood jakby zaczął karmić się cierpieniem innych, bo z widoczną radością zaczął rzucać klątwy. Wszyscy pochłonięci byli walką. Hermiona, Ashley i dzieci zostali zepchnięci jak najdalej śmierciożerców.

            Nagle brązowowłosa poczuła lekkie szarpnięcie. Obróciła się bokiem i usłyszała głos mężczyzny:

- Uciekaj z Ash i dzieciakami. Teleportujcie się do willi „White Yorkshire Malfoy”… - rzucił. Draco Malfoy.

- Nie mogę się teleportować. – szepnęła, by nikt nie usłyszał, na co chłopak nic nie powiedział, lecz pociągnął ją w stronę kominka. – Zaczekaj. – szepnęła i pobiegła w centrum walki. Rzuciła się w wir walki. Po rzuceniu kilku zaklęć poczuła mrowienie najpierw w okolicach mostka, potem na całym ciele. Spojrzała w stronę, skąd padło zaklęcie. Ron… Pojedynkował się z jej ojcem, profesor McGonagal i Harrym. Rozejrzała się. Rookwood walczył z panią Weasley, panem Weasleyem i Billem. Z Zabinim pojedynkowali się Malfoyowie. Hugha osłaniała Fleur, Lily – Ginny, a ją jej matka.

- I co nadal upierasz się przy swoim? Legilimens. – powiedział celując w kobietę. W jego głowie pojawiły się obrazy…

Bitwa o Hogwart, pocałunek w Komnacie Tajemnic, Ślub – 31 grudnia 1998, Narodziny Hugha 26 września 1999,… Cierpienie pod wpływem Cruciatusów i … zdjęcie USG, dziecko, data 2 pażdziernika 2004.

Prychnął. Nagle poczuł uderzenie w plecy. Odwrócił się, lecz nie zobaczył napastnika. Kolejny cios. Zachwiał się i utrzymując równowagę deportował się. W jego ślady poszedł Rookwood. Harry rzucił jakieś zaklęcie ku czarnoskóremu, który zrobił unik.

- Harry spokój. On jest po naszej stronie. – powiedział pan Granger.

- Voldemort powrócił. Pilnujcie ich. Oni są ich celem. Niedługo znów zaatakują. Ukryjcie ich. – powiedział Zabini, po czym się deportował.

- Hermionka, nic ci nie jest? – spytała zatroskany pani Granger.

- On wie. Wie o nim. – powiedziała i pobiegła na górę. Gin ruszyła za przyjaciółką.

            Zapadła cisza.

- O czym ona mówiła? – spytał pan Granger patrząc na żonę.

- Bo… bo ona jest w ciąży. – powiedziała.

- Arthurze, Molly. To już zaszło za daleko. Chyba trzeba im powiedzieć. – wtrąciła się Minerwa patrząc na latorośle Weasleyów.

- Wiem. Ale jutro. – powiedział pan Weasley.

- Pójdę do niej. – powiedziała pani Granger i weszła po schodach. Widząc na jednym z pięter Gin, zatrzymała się. Ruda się dobijała się do drzwi.

- Hermiś, otwórz, proszę. – powiedziała żona Pottera.

- Nie. Daj mi spokój.

- Może ja spróbuję? – spytała pani Jean. Ruda lekko skinęła głową

- Mionka, kochanie, otwórz.

- Po co?

- Proszę, chcemy z Gin porozmawiać. – odpowiedziała im cisza, a po chwili drzwi się uchyliły. Kobiety weszły do pokoju. Brązowowłosa siedziała skulona na łóżku.

- Hermiś, spokojnie. – przytuliła ją przyjaciółka. – Wszystko będzie dobrze.

- Wcale nie. On mi nie daruje.

Usłyszały pukanie do drzwi, a po chwili wszedł rudowłosy chłopiec.

- Mamusiu, jak się cujes? – spytał.

- Dobrze, chodź tu się przytul. – powiedziała kobieta. Chłopiec podszedł do mamy i przytulił ją.

- Mamusiu, co tata chciał?

- Nic Hugh, nie musisz wiedzieć to sprawy dorosłych. – odpowiedziała za córkę pani Granger.

- Ale…

- Nie. Idź się pobaw z Lily. – powiedziała Ginny. Malec zawiedziony wyszedł. – Byłaś dzielna Mionka.
            Kobieta mimowolnie lekko się uśmiechnęła. Po krótkiej rozmowie o wszystkim i o niczym z mamą i przyjaciółką zasnęła.
______________________________________________

Następny rozdział przy pięciu komentarzach.

~~~~*~~*~~*~~~~

CZYTASZ=ZOSTAWIASZ KOMENTARZ

7 komentarzy:

  1. No akcja ok, rozdział też, ale czegoś mi brakuje, może akcja toczy się zbyt wolno jak dla mnie? ale to moje zdanie , pisz dalej bo dobrze ci to wychodzi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Prosze dalej musisz pisac, mialas racje. Tak jak z Kwiatkiem ^^.pysia

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak sie w to wciagnelam.!!!!!!! Co bedzie dalej?^^.pysia

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    ~KORA

    OdpowiedzUsuń
  5. Wieeelkiee zaskoczenie Ron i śmierciożercy???!!!!! ŁŁŁŁŁŁAAAAAAŁŁŁŁŁŁŁ

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że za mało suchej treści, a za dużo dialogów, ale czekam na kolejne!
    http://precious-fondness.blogspot.com/ <--- zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń